Rumors

Zapraszam do udziału w projekcie: Grupa Pisania Kreatywnego!

Obserwatorzy

czwartek, 26 maja 2016

Chapter 7 ~ Keep cool.

           Setsuko siedziała na gałęzi drzewa, nad strumykiem, nieopodal wioski. Po tym jak posprzeczała się z Mitarashi Anko, potrzebowała wytchnienia i postanowiła odciąć się na trochę od ludzi. Wiedziała, że musi ochłonąć i zapanować nad sobą. Zupełnie bezsensownie użyła swojej zdolności, żeby, chociaż trochę dopiec Anko, która tego dnia irytowała ją bardziej, niż zwykle. Była bezużyteczna, mocna tylko w gębie i chociaż dostała posadę dowódcy to, tylko, dlatego, że nikt inny nie chciał, a ona próbowała się wywyższać.
  – A ty, co się alienujesz? – usłyszała i spojrzała w dół. – Chyba nie przejęłaś się słowami Anko?
  – Nie, jej słowami nie – padło w odpowiedzi. – Ale swoim zachowaniem już tak.
  – „No, powiem ci, szacun” – zaśmiał się Reiji. – Tak mówił Jiro, a Ivrel mu potakiwała. Nikt ci nie podskoczy u nas.
  – Nie to miałam na myśli – westchnęła Setsuko.
  – Wiem, ale nie sądzę, żeby miało sens to rozpamiętywać – stwierdził Reiji. – Jeśli ty byś jej nie usadziła, to zrobiłaby to Ivrel albo ja, a wtedy mogłoby się nie skończyć tylko na groźbie. Doszłoby do rękoczynów.
  – Ech, ale i tak nie powinnam się dać tak łatwo sprowokować.
  – No dobra, ale to było wczoraj. Mamy nowy dzień, dziewczyno, a ty się zadręczasz.
  – No, ale…
  – Nie ma żadnych, ‘ale’ – powiedział stanowczo Reiji. – Pokazałaś klasę. Przynajmniej umiesz się postawić i nie potrzebujesz do tego bluzgów jak na przykład Takuya.
  – Może – przyznała Setsuko i uśmiechnęła się lekko.
  – Tak od razu lepiej – usłyszała. – Nadąsana mina ci nie pasuje. A Anko nie miała racji, bo myślę, że to było całkiem niezłe, co wtedy zrobiłaś. Sprowokowałaś tego gościa, ale też nie dałaś się niczym zaskoczyć. Jego mina była za to bezcenna, kiedy go tak zaszłaś od tyłu. – Setsuko wzruszyła ramionami. – Nawet Itachiemu zrzedła mina.
  – Wkurzyli mnie. Przyszli sobie, a jak się okazało, że coś im nie pasuje myśleli, że od tak odejdą. Obowiązkiem shinobi jest ich wyeliminować, a zaledwie garstka ludzi była gotowa to zrobić. Nie wspominając o tym, że prawie całe Anbu gdzieś przepadło. To jakaś kpina!
  – Wiem, też mnie to wkurza, dlatego myślę, że naszym zadaniem jest to zmienić, naprawić.
  – Ja nie wiem, czasami nie mam już siły wszystkiego ciągle naprawiać i ratować. Może Ayane miała rację, że nadszedł czas, by stąd odejść – powiedziała Setsuko, patrząc gdzieś w dal.
– I zostawić mnie… I Ivrel?  – zapytał Reiji, marszcząc brwi. – Ci od razu powiem, że się bez nas nigdzie nie wybierasz.
  – Przecież nigdzie nie idę – zaśmiała się Setsuko. – Tylko głośno myślę.
  – To nawet tak nie myśl. Ale to nie tak, że cię nie rozumiem…
  – Szczerze, Rei? Akatsuki staje się coraz bardziej aktywne… Mam przeczucie, że niebawem wydarzy się coś złego.
  – Coś złego, czyli co?
  – Nie wiem… Coś.
  – Za dużo myślisz – skwitował Reiji. – Chodź, pomożesz mi.
  – W czym?
  – Iruka prosił o pomoc, ale mówił, że potrzebuje dwóch osób. Nadasz się w sam raz.
  – Ale ja chcę tu posiedzieć – zaoponowała Aihara.
  – I dalej się alienować? Nie ma, idziesz ze mną. To będą twoje prace społeczne za zamartwianie się – skwitował Reiji.
          Setsuko z niewyraźną miną zeskoczyła z drzewa i przystanęła obok przyjaciela. Ten chwycił ją za rękę i pociągnął w stronę akademii, gdzie oczekiwał ich już Iruka. Banda dzieciaków bawiła się na „wybiegu” jak to zawsze nazywała Setsuko, a ich opiekun bacznie nad wszystkim czuwał.
  –Yo, Iru – mruknął Reiji, ciągnąc za sobą niezadowoloną Setsuko. – Patrz, kogo tu mam.
  – Setsuko, Reiji, hej.
  – Hej, hej…
  – To, co miałeś za sprawę?
  – Opowiadałem dzisiaj dzieciakom o funkcjonowaniu Anbu, ale pomyślałem, że więcej zapamiętają, jeśli pojawi się u nich osobiście ktoś z elitarnych oddziałów – wyjaśnił Iruka i uśmiechnął się serdecznie.
  – Elitarnych – prychnęła Setsuko.
  – Chyba masz dzisiaj zły humor – zauważył Umino.
  – Miała wczoraj spięcie z Anko.
  – Poza tym nie lubię dzieci? – mruknęła dziewczyna, wywracając oczami.
  – Anko na nią pokrzyczała, na pewno słyszałeś, że Akatsuki tu było – ciągnął dalej Reiji.
  – Albo nie lubię dzieci, a ktoś zmusił mnie do przyjścia tutaj i teraz ignoruje, co mówię? – rozeźliła się Setsuko.
  – Tak słyszałem – Umino także puścił komentarz Aihary mimo uszu.
  – No do cholery, wy to robicie specjalnie, nie?! – krzyknęła i dostała kuksańca w bok.  Zacisnęła dłonie w pięści, marszcząc groźnie brwi, ale Reiji dalej się wygłupiał. – Oberwiesz – zagroziła i zaczęli się gonić wokół Iruki.
  – Cieszę się widząc was pełnych energii – powiedział Umino, uśmiechając się radośnie. – Może wasza zabawa rozwieje ogólne wyobrażenie o tym, że Anbu składa się z samych przerażających ludzi.
  – Nie jesteśmy przerażający! – krzyknęli chórem Setsuko i Reiji.
  – No, jacy zgrani – padło i obok pojawiła się Ivrel. – Aż miło popatrzeć.
  – Iv! Hatake – powiedziała Setsuko, gdy i szaro włosy do nich dołączył. – A wy, co tacy uradowani?
  – Ivrel pomagała mi w treningu drużyny siódmej.
  – Znowu poszłaś maltretować Sasuke? – zapytała Aihara i spojrzała na koleżankę, łapiąc się pod boki.
  – Tam zaraz maltretować…
            Wszyscy zebrali się w sali lekcyjnej. Dzieciaki pozajmowały miejsca w ławkach, a trójka shinobi z Anbu zasiadła na specjalnie przygotowanych krzesłach koło Iruki.
  – Wcześniej opowiadałem wam, co nieco na temat Anbu, ale najlepiej o specyfice pracy opowiedzą wam nasi goście – oznajmił Umino i uśmiechnął się szeroko. – Poznajcie Inukami Ivrel i Reijiego oraz Aiharę Setsuko, a także byłego członka Anbu, Hatake Kakashiego. – Rozległy się brawa, a Setsuko prychnęła cicho. – Możecie im zadawać pytania, ale pamiętajcie, żeby najpierw podnieść rękę. – Jako pierwsza zgłosiła się czarnowłosa dziewczynka. – Tak Ami?
  – Czy wasze misje są trudne?
  – Baaaardzo – powiedziała Setsuko, robiąc groźną minę. – Piekielnie trudne, ale wszyscy jesteśmy bardzo silni, więc radzimy sobie z tym.
  – Kłamczucha – mruknął pod nosem Reiji.
  – A walczyliście z Akatsuki? – spytał jakiś chłopiec pod ścianą. – Słyszałem, że byli ostatnio w wiosce.
  – To prawda – przyznał Reiji. – Jeden miał prawie dwa metry wzrostu i ogromny miecz.
  – Ale pokonaliście go?
  – Uciekli w popłochu – zaśmiała się Ivrel.
  – Pssst, Setsuko. – Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła za oknem Hiromi. – Chodź na chwilę.
  – Iruka, muszę wyjść – oznajmiła. – Hiromi mnie woła.
  – Jasne, nie ma sprawy – odparł Umino.
  – Już wychodzisz? Masz jakąś misję? – zaciekawiło się jedno z dzieci.
  – Może – zaśmiała się Setsuko. – Trzymajcie się dzieciaki. – Po tych słowach zniknęła. – Co jest? – spytała, będąc już na zewnątrz.
  – Pan Jiraya wrócił. Pytał o ciebie.
  – Och, a gdzie jest?
  – Powiedział, że będzie czekał w knajpie koło Ichiraku.
  – Ok, dzięki za info – mruknęła Setsuko i pospiesznie udała się do wskazanego miejsca.            
             Przez jakiś czas nawet trenowała pod jego okiem i nie miała problemu, by się z nim dogadać. O wielu rzeczach mu mówiła, a teraz, gdy odczuwała tak ogromny niepokój, powrót mężczyzny bardzo ją ucieszył.
  – Jiraya! – uradowała się, gdy odnalazła go, siedzącego przy stoliku z kieliszkiem sake. – Jak podróż?
  – Świetnie. Już prawie skończyłem moją kolejną książkę.
  – Och, to Hatake będzie miał, co czytać – zaśmiała się.
  – Zwiedziłem cały kraj herbaty i ich piękne góry. Poznałem wielu interesujących ludzi.
  – Czyli zwiedziłeś całą masę knajp i poznałeś mnóstwo kobiet – przetłumaczyła Setsuko, szczerząc zadziornie zęby. – Cóż… Podejrzewam, że nie byłbyś sobą, gdyby było inaczej.
  – Skąd wiedziałaś?
  – W kraju herbaty nie ma gór.
  – Słyszałem, że Akatsuki tu było – oznajmił mężczyzna i zmarszczył brwi. Jednak odczekał chwilę, gdy kelnerka przyniosła kolejną butelkę sake i drugi kieliszek. Dopiero, Gdy się oddaliła, kontynuował: – To był Uchiha, prawda?
  – Więc już o wszystkim wiesz – westchnęła Setsuko. – Tak był tu. A ja jak skończona kretynka straciłam panowanie.
  – Mówisz o kłótni z Anko?
  – O tym też już słyszałeś?
  – Hiromi mi powiedziała, ale nie sądzę, żebyś musiała się tym przejmować. Z tego, co mówiła stanowisz raczej spory autorytet wśród kolegów z pracy. Woleliby ciebie na dowódcę, aniżeli Mitarashi, więc drobne konflikty nie stawiają cię wcale w gorszym świetle.
  – Co nie zmienia faktu, że po spotkaniu z Itachim dałam się tak łatwo sprowokować. To niedopuszczalne – stwierdziła Setsuko.
  – Myślę, że za dużo od siebie wymagasz – oznajmił Jiraya. – Nie rozumiem, dlaczego wściekasz się na siebie, kiedy nikt nie ma do ciebie pretensji.
  – Może właśnie, dlatego – odparła Setsuko. – Może, gdyby ktoś zwrócił mi uwagę, nie musiałabym się obawiać, że inaczej zrobię coś głupiego. Dlatego sama ciągle się strofuję. Nie mogę opuścić gardy, bo któregoś razu narażę swoich przyjaciół.
  – Napij się lepiej – mruknął Jiraya. – I nie myśl już o tym. Rozkoszujmy się pięknym dniem.
  – Nie wiem, ostatnio nie umiem się rozkoszować już żadnym dniem. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niebawem nadejdą kłopoty – wyjaśniła Setsuko i westchnęła. – Mówiłam już o tym Reijiemu, ale też zbagatelizował sprawę. Zupełnie jak ty.
  – Co do kłopotów akurat możesz mieć rację. Akatsuki najprawdopodobniej zyskało nowego członka.
  – Wiem.
  – Słyszałaś o tym? – zdziwił się mężczyzna.
  – Nie tylko słyszałam. Ja spotkałam ją osobiście – padło w odpowiedzi. – Byliśmy z misją w Sunagakure. Nazywa się Naomi Sakurai i najwidoczniej jest tam dopiero od niedawna. Nie ma też jeszcze przydzielonej pary. Twierdziła, że pochodzi z jakiejś odległej krainy, której nie znamy, ale nie wiem na ile można jej wierzyć. Co wiem na pewno, jest silna, bardzo silna.
  – Widzę, że wiesz więcej ode mnie – strapił się Jiraya i podrapał w tył głowy, po czym popił sake. – Miałem nadzieję, że cię zaskoczę, ale nie udało mi się tym razem. Rozmawiałaś z nią?
  – Cóż… Wszyscy wylądowaliśmy w podziemnych ruinach podczas burzy piaskowej. Nikt poza Reijim o tym nie wie – wyjaśniła Setsuko. – Miałam okazję z nią porozmawiać. Podchodziła do sytuacji o wiele spokojniej, niż jej towarzysze. Z chęcią ze mną rozmawiała, jakby próbując się czegoś dowiedzieć o świecie, który ją otacza. Dziwna dziewczyna.
  – A ładna?
  – Jiraya! – oburzyła się Setsuko i również upiła sake. – Naprawdę, nawet w takiej chwili musisz…
  – A, co nam innego zostało? Zamartwianie się nic nie da.
  – Zamartwianie nie, ale mógłbyś potraktować to poważnie.
  – Traktuję to poważnie, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu – mruknął Jiraya, oglądając się na tyłek kelnerki. – Trzeba po prostu wyluzować.
  – Wracając do tematu. Nie sądzisz, że Akatsuki stało się o wiele bardziej aktywne?
  – Też tak myślę. Oczywiście.
  – Słuchałeś w ogóle, co powiedziałam? – spytała Setsuko, mrużąc oczy.
  – Masz rację.
  – Czyli przyznajesz, że jesteś zboczeńcem?
  – Tak. Znaczy… Co?! Nie! Oczywiście, że nie – ożywił się mężczyzna i spojrzał wreszcie na Setsuko, która uśmiechała się złośliwie. – Jesteś okropna.
  – Trzeba było słuchać.
  – Słuchałem.
  – Jasne, a ja się wczoraj urodziłam.
  – Więc? – mruknął Jiraya, marszcząc brwi.
  – Pytałam, czy nie uważasz, że Akatsuki stało się bardziej aktywne, niż wcześniej – powtórzyła Setsuko. – Szykują się do czegoś, nie?
  – Tak, obawiam się, że masz rację – przyznał. – Też to zauważyłem. Niestety nadal nie wiem, jak daleko zaszli ze swoimi planami. A właśnie! – powiedział z miną, jakby właśnie przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym i sięgnął pod stół po sporą, papierową torbę na prezenty. – To dla ciebie i Ayane. Powinno wam się spodobać.
  – Dziękuję – odparła Setsuko, uśmiechając się ciepło. – To miłe, że zawsze o nas pamiętasz. Tylko, że Ayane… Ona odeszła z wioski.
  – Co?
  – Ponad miesiąc temu. Stwierdziła, że wioska nie ma jej już nic do zaoferowania i od tak wyruszyła w podróż.
  – Poszła bez ciebie?
  – Ja nie chciałam iść. Od tego czasu nie mam z nią kontaktu.
  – Ech, ta dziewczyna – westchnął Jiraya. – Na pewno jej się znudzi i niebawem wróci do domu.
  – Nie sądzę – stwierdziła smutno Setsuko. – Coś mi mówi, że nie wróci.
  – Skąd ten pesymizm? – Aihara wzruszyła ramionami. – Za dużo się martwisz.
  – Nie wiem, może.
  – Dobra, muszę jeszcze zajrzeć do Sarutobiego – zaśmiał się Jiraya. – Wpadnę do ciebie jeszcze wieczorem.
  – Ok.
           Drzwi otworzyła Ivrel i gdy ręka mężczyzny oplotła się wokół jej talii, rozległ się pisk, grzmot i zanim Setsuko zdążyła dobiec na miejsce, Jiraya leżał na ziemi porażony prądem.
  – Ups… Zapomniałam ci powiedzieć, że przyjdzie – zaśmiała się Aihara i podała mężczyźnie dłoń, by pomóc mu wstać.
  – Czyli twierdzisz, że to nie było specjalnie? – naburmuszyła się Ivrel.
  – Nie tym razem – zaśmiała się Setsuko. – Wejdź, Jiraya – powiedziała i wpuściła mężczyznę do środka. – Kawy? Herbaty? Sake niestety nie mam.
  – To herbaty. Kawa o tej porze dnia może nie być dobrym pomysłem.
  – W tym wieku.. – mruknęła Ivrel. – Faktycznie, bo pikawa siądzie.
  – Właśnie… Czyżbym przeszkodził wam w babskich pogaduchach? – strapił się Jiraya. – Chociaż dwie piękne dziewczyny u mojego boku… Kuszące – dodał, obejmując Ivrel ramieniem, za co oberwał w nos.
  – Nie próbuj więcej – warknęła dziewczyna.
  – Iv tutaj mieszka – wyjaśniła spokojnie Setsuko. – Przynajmniej jest mi raźniej.
  – Rozstałaś się z Irijim, Ivrel? – zdziwił się Jiraya.
  – Tak – przytaknęła Inukami.
  – To tym bardziej możemy się zabawić.
  – Setsu, weź go ode mnie, bo serio mu coś zrobię.
  – No już, już – zaśmiała się Setsuko i zwróciła do mężczyzny: – Jiraya, musisz się ustawić w kolejce. Maito też już próbował do niej podbijać.
  – Barrrrrrdzo śmieszne.
  – Ohho, czyli mam konkurencję. Ale marną – mruknął Jiraya.
  – Nie ma żadnej konkurencji! – wrzasnęła rozeźlona Ivrel.
  – Czyli jednak chcesz się zabawić?
          Do końca wizyty Sannina Ivrel milczała, siedząc po drugiej stronie pokoju i rzucając mu groźne, w jej mniemaniu, spojrzenia. Setsuko natomiast opowiadała, co się działo w wiosce i słuchała na temat kolejnej podróży Jirayi.
  – Dobra, będę leciał – powiedział Jiraya. – Mam jeszcze kilka stron do napisania.
  – Ok, trzymaj się – odparła Setsuko i zamknęła drzwi. – Ivrel, chcesz…? Ivrel? – Odpowiedziała jej cisza. Blondynka ruszyła do pokoju koleżanki, ale jej tam nie było. W kuchni i salonie również. – Przepadła… Normalnie jak kamień w wodę. – Rozległo się pukanie drzwi i Setsuko poszła otworzyć. – Rei?
  – Nie chcesz się przejść?
  – Się przejść, gdzie?
  – W sąsiedniej wiosce jest festyn, pomyślałem, że może chciałabyś iść – oznajmił Reiji i uśmiechnął się. – Jeśli zastanawiasz się, co z Ivrel, to widziałem ją chwilę temu koło domu Kakashiego.
  – Ach, to wiele wyjaśnia – zaśmiała się Setsuko. – Tak. Z przyjemnością pójdę. Daj mi pięć minut, a tymczasem rozgość się.
  – Dzięki.

4 komentarze:

  1. Ja widzę, że Jiraya ma inną konkurencję, mocniejszą, jeśli chodzi o Iv :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czo oni wszyscy ;D ahahah, ale no dobra, to er-senin, on leci na wszystko co ma biust ;D oł ya, sie naelektryzowałam. sie zbiegłysmy z naruto-rozdzialami i nawet raz pada z ust bohatera to samo pytanie i u cb i u mnie ;D przynajmniej innego bohatera, mwahah.
    czo ta iv poszla stalkowac hatake, e? ;D yey, ide jeszcze raz przeczytac rozdziala bo mi sie podobaaaa <3

    OdpowiedzUsuń
  3. – Wracając do tematu. Nie sądzisz, że Akatsuki stało się o wiele bardziej aktywne?
    – Też tak myślę. Oczywiście.
    – Słuchałeś w ogóle, co powiedziałam? – spytała Setsuko, mrużąc oczy.
    – Masz rację.
    – Czyli przyznajesz, że jesteś zboczeńcem?
    – Tak. Znaczy… Co?! Nie!

    muahaha. naprawde dobry rozdzial to byl, dziekczynienie jakies niebiosom odprawic by wypadało. jiraya wyszedł bezbłędnie.
    setsuko faktycznie duzo od siebie wymaga. i to 'albo nie lubie dzieci?" ;D wlazło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyczepiłam sie festynu bo lubie festyny i mam nadzieje, że sie szybko uwiniesz :D:D

    Jiraya <3 Sceny z dziadkiem wlazły bardzo fajnie, szczególnie z ten dialog z tym zboczeńcem :D fane fane :D

    ey, nie męczcie sasusia bo on i tak już jest emo ciotą! :P

    i tak, bardzo fajny rozdział, płynnie się go czyta, nie ma jakichś nagłych oderwań czy czegoś, akcje przechodzą jedna w drugą i jest git :)

    OdpowiedzUsuń