Rumors

Zapraszam do udziału w projekcie: Grupa Pisania Kreatywnego!

Obserwatorzy

poniedziałek, 11 września 2017

Chapter 24 ~ Truth of the past.



Wracam po długiej przerwie z nowym rozdziałem. Dla przypomnienia: Do Akatsuki przybywają przyrodni bracia Naomi, czyli Shintaro i Kazuo. Łatwo zdobywają zaufanie Setsuko i zdają się coś wiedzieć o jej rodzicach i pochodzeniu. Do tego Orochimaru wraz z Otsune – matką bliźniaków dybie na życie Setsu. Przychodzi wojna, zakończona zwycięstwem Akatsuki i śmiercią Orochimaru. Wszyscy zbierają się razem, by usłyszeć prawdę na temat tej wojny.
****


            – Gdy urodziło się pierwsze dziecko Eijiro i Reiko, czyli różana księżniczka, nie spuszczali z niego oczu. Była to dla młodej pary ogromna radość. Mieliśmy wtedy z Kazuo kilka lat. Ojciec nie miał o nas pojęcia, a matka trzymała nas w zamknięciu. Czasem tylko mogliśmy wymknąć się do ogrodu. Tam spotkaliśmy różaną księżniczkę. Obiecaliśmy jej, że ochronimy jej dziecko, choć wtedy sami byliśmy dziećmi. Myślę, że nie wierzyła nam zbytnio, ale nigdy tego nie okazała. – Kazuo urwał i westchnął ciężko, jakby zmęczyło go mówienie. Spojrzał wymownie na brata. – Shin?
            – Wszystko wydarzyło się w dzień narodzin drugiego dziecka królewskiej pary. W dzień narodzin Naomi – oznajmił smutno Shintaro, ale ich przyrodnia siostra nie wyglądała na specjalnie przejętą, choć słuchała z wyraźnym zaciekawieniem. Nawet jej wiele elementów tej historii było obce. – Orochimaru zyskał wtedy jedyną i niepowtarzalną okazję, by porwać dziecko różanej księżniczki. Wykorzystał ją oczywiście. Nie przewidział jednak tego, że tak unikatowe zdolności będą ciężkie do opanowania, a samo to zajmie długie lata. Resztę historii znacie od Naomi.
            – Tak, Nao wspominała nam, że jej siostra zaginęła dawno temu – przytaknął Akasuna.
            – Nie zaginęła, tylko została porwana – odparł Shintaro. – Przez Orochimaru.
            – I? – zapytał Deidara, krzyżując ręce na piersi. – Ja tu nadal nie widzę żadnych powiązań, un.
            – Ta dziewczyna – Minako spojrzała na Aiharę – to ona jest zaginioną siostrą Nao – oznajmiła bezceremonialnie. – Nawet ja tyle zrozumiałam.
            – Minako mówi prawdę. Przepraszam, Naomi, Setsuko, że nie powiedzieliśmy wam szybciej, ale jesteście siostrami – wyjaśnił, uśmiechając się blado. – Dlatego tak uparcie cię ścigał. Chciał za wszelką cenę posiąść twoją moc. A gdy nauczył się tworzyć mieszanki genetyczne, straciło znaczenie nawet to, czy będziesz żywa. Dlatego uznałem, że lepiej będzie poczekać z wyjaśnieniami do czasu, aż będziesz całkowicie bezpieczna.
            – Setsuś i ja jesteśmy siostrami? – uradowała się Naomi i zaklaskała w dłonie.
            – Przyjęłaś to dziwnie spokojnie, un – skwitował Deidara i pokiwał głową z dezaprobatą.
            – Aj tam, aj tam. Wcale nie spokojnie, bo ja się bardzo cieszę.
            – I w tym problem – westchnął Kisame. – Uwierzysz we wszystko, co ci powiedzą, nie?
            – Ale Shin i Kaz nigdy mnie nie okłamali, nie mam powodu, żeby w nich wątpić – odparła spokojnie dziewczyna.
            – Mam lepsze pytanie – stwierdził z powagą Akasuna. – Jeśli ona – spojrzał na Minako – od pierwszej chwili zorientowała się, kim jest Setsuko i uratowała ją, to jakim cudem nie rozpoznała jej Nao? Ani słowem się nie zająknęła, więc ktoś musiał kłamać.
            – No dobra, ale one ni chuja nie są podobne – zauważyła stanowczo Ivrella. – Nie tylko różnią się kolorem kudłów, ale też zachowaniem. W życiu bym, kurwa, nie pomyślała, że są w jakikolwiek sposób spokrewnione.
            – Ale różowy nie jest jej naturalnym kolorem – oznajmiła Minako. – Ona je tylko farbuje na różowo. Tak jak ja farbuję swoje na rudo, bo z natury mam brązowe jak Shin i Kaz.
            – Więc tym bardziej… Jak mogła się nie zorientować?
            – Co do tego… – westchnął Shintaro i spojrzał na Naomi, a potem na Sasoriego. – Nao jest…
            – Trzpiotką – podsunął Kazuo.
            – Właśnie… – Shintaro wyraźnie się zawahał. – Naomi farbuje włosy od tak dawna i podejrzewam, że zdążyła już dawno zapomnieć, jak wygląda w blond włosach.
            – No dobrze, ale nie wierzę, że nie macie żadnych zdjęć. Nie zorientowała się, że Setsuko jest podobna do rodziców?
            – Do matki tak, ale jest drobny szczegół…
            – Mama zmarła, gdy miałam zaledwie parę lat – wtrąciła się Naomi. Tym razem miała wyjątkowo poważną minę. – Nie pamiętam, jak wygląda… A zdjęcia pochował tata… Nie zostawił nawet jednego.
            – Nasz ojciec bardzo ubolewał nad śmiercią ukochanej, nie mógł znieść widoku zdjęć i kazał je schować. Późniejszy ślub z naszą matką w niczym nie pomógł. Z pewnością zadbała o to, by zdjęcia nigdy nie ujrzały światła dziennego i tak powoli wszyscy zapomnieli, że kraj czasu miał kiedyś inną królową…
            – To ma sens – westchnął Kisame.
            – Ma? – zdziwił się Kakuzu.
            – Mówimy tu o Nao…
            – Ach, racja…
            – A ty co o tym myślisz Setsuko? – zapytała Ivrella, która chyba jako jedyna przejęła się w tej chwili Aiharą.
            Uwaga wszystkich skupiła się na blondynce, która nie odezwała się przez ten czas ani słowem. Wpatrywała się tępo w przestrzeń. Odcięła się od rzeczywistości. Cały ten nawał informacji spowodował, że świat zrobił się dziwnie odległy. Wszystko słyszała jak przez grube szkło i chociaż doskonale rozumiała, co mówili, zarazem znaczenie tych słów zdawało się do niej nie docierać.
            – Setsu?
            Zakręciło jej się w głowie i gdyby nie Itachi, który stał za nią i przytrzymał ją w pionie, runęłaby jak długa.
            – To chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień – zreasumował Madara. – Sam miałem trudności, by połapać się w tym wszystkim. Setsuko przyda się chwila odpoczynku.
            – Nic mi nie jest – zaprotestowała Aihara.
            – Nie bądź uparta, Setsuko – skarcił ją Itachi.
            – Nie. Debata na tym się nie kończy, prawda? – zapytała, stając o własnych siłach i odsunęła się od Uchihy. – Zostało jeszcze do omówienia, co teraz?
            – A co chcesz zrobić Setsuko? – Madara uśmiechnął się szeroko. – Co?
            – Nie ja. Przecież widzę, że ty i Pain macie też coś do powiedzenia. Chcę to usłyszeć.
            – Ech… Uparte dziecko – zaśmiał się najstarszy Uchiha.
            – Ale poważnie… Co zamierzasz Setsuko? – zwrócił się do niej Shintaro.
            Wzruszyła ramionami.
            – Wybacz Shin – odparła. – Nie jestem żadną córką króla czasu. Jestem
Aihara Setsuko. To nie tak, że ci nie wierzę, ale nie rzucę wszystkiego teraz. Mój dom jest tutaj.
            – Rozumiem.
            – Jesteś tego pewna, Setsu?
            Madara spojrzał na nią znacząco, ale skinęła głową.
            – Jestem Aihara Setsuko, była shinobi Konohy, obecnie członkini Akatsuki – zadeklarowała, patrząc mu prosto w oczy. – Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.
            – Czyli to nie koniec rewelacji? – zapytała Ivrella, mierząc spojrzeniem każdego członka Akatsuki po kolei. – Setsu jest z kraju czasu, a ty co? Okaże się, że jesteś nimfą, Madara?
            – Nie – roześmiał się radośnie i zwrócił się do Lidera: – Nagato?
            – Nie, ja też nie jestem nimfą, uprzedzając twoje pytanie – rzekł z grobową miną Pain. – Jutro przenosimy siedzibę organizacji. Zniszczenia spowodowane przez walkę z Orochimaru sprawiły, że nasza kryjówka jest bardzo widoczna. Jesteśmy „łatwym” łupem.
            – Teoretycznie – skwitowała Setsuko.
            – Poza tym, gdy Shintaro opowiedział mi i Madarze całą historię, zrodził się pewien plan.
            – Też się cieszę, że wiedzieliście szybciej ode mnie i że świetnie się bawicie.
            – Setsuko – zagrzmiał Pain, rzucając jej ostrzegawcze spojrzenie. Wzruszyła tylko ramionami. – Jutro z samego rana przenosimy się do kraju dźwięku. Zabierzcie wszystko, co wasze. Wykorzystamy fakt, że wioska nie wie jeszcze o przegranej Orochimaru i przejmiemy kontrolę nad tym terenem. Nie zdążą się przygotować do walki.
            – No ładnie.
            – Jutro o świcie wyruszamy, przygotujcie się! – rozkazał Lider. – To wszystko.
            Jako pierwsza zniknęła Setsuko, która stała blisko drzwi. Bez słowa prześlizgnęła się koło Itachiego i wyszła. Potrzebowała czasu, by oswoić się ze wszystkim tym, co właśnie usłyszała. Musiała się do tego jakoś ustosunkować. Na razie nie wyobrażała sobie, że nagle po prostu wróci z Shintaro i Kazuo do Kraju Czasu, ale… Za jakiś czas przecież chciałaby, przynajmniej zobaczyć skąd pochodzi.
            – Wszystko w porządku?
            Wzruszyła tylko ramionami na to pytanie. Normalnie, pewnie skłamałaby, że tak, ale czy był sens? Jak cokolwiek miałoby być ok, kiedy dowiedziała się takich rzeczy. Wreszcie wiedziała, kim jest, a co ważniejsze… Miała rodzinę. Ojca, rodzeństwo i dom. A zarazem…
            – Nic nie jest w porządku – powiedziała wreszcie.
            – No wiem, głupie pytanie – westchnęła Ivrella. – Po chuju to wszystko.
            – Dobrze to ujęłaś…
            – Nie, no… Pogratulować rodzinki – ciągnęła dalej Inukami. – Trzpiotowata Nao, ta ryża menda i dwóch braci, którzy są spokrewnieni z gadziną… Czad.
            – Przestań – zaprotestowała Setsuko. – Nao jest naszą przyjaciółką, a Minako mimo wszystko mnie uratowała.
            – Z dwojga złego powinnaś się przynajmniej cieszyć, że Orochimaru już nigdy nikomu nie zagrozi.
            – Tak, to dobra rzecz. Choć wydaje się trochę nierealne.
            – No wiesz, Setsu, wiele się ostatnio wydarzyło. Wszyscy musimy oswoić się z tym. Ale zobacz, jesteś księżniczką, czy nie o tym marzy każda mała dziewczynka?
            – Wal się – prychnęła Setsu. – Nie jestem księżniczką, jestem shinobi.
            – Ten tego… – Ivrella kręciła się chwilę, szukając odpowiednich słów. – Jakbyś potrzebowała… No wiesz… Pogadać to…
            – Dzięki, ale poradzę sobie. Po prostu potrzebuję czasu.
            – A nie wyglądasz. Na pewno jest ok?
            – Nie jest ok. nic nie jest, kurwa, ok.! – żachnęła się Setsuko, a do oczu napłynęły jej łzy. – Jak cokolwiek ma być ok.? Nie wiem, jak mam się zachować, jak powinnam to potraktować… Nagle wszystko się… Cholera jasna!
            Ivrella całym sercem pragnęła pocieszyć przyjaciółkę. Tylko nie do końca wiedziała, co w takiej sytuacji powinna zrobić. Była z tego typu ludzi, którzy byli zagubieni, gdy ktoś zaczynał płakać. Toteż w pierwszej chwili trochę spanikowała, ale zebrała się w sobie i niepewnie objęła blondynkę ramieniem.
            – No już… Już – mruczała pod nosem, gładząc ją po włosach, choć minę miała taką, jakby ktoś właśnie kazał jej zjeść karalucha.

***

            Nieopodal usłyszała szmer, na który Setsuko nie zwróciła uwagi. Trochę się spięła, że to jakieś niedobitki z szeregów wroga. Po chwili jednak zza drzewa wychylił się czarny czerep. Najwyraźniej Itachi też niepokoił się o Aiharę, ale teraz to nie była dobra pora. Pokiwała przecząco głową, dając mu do zrozumienia, by zostawił to jej. Chociaż szybko pożałowała tej decyzji, gdy szloch blondynki przerodził się w zawodzenie.
            Mimo tego, że była zwolenniczką raczej brutalnej miłości i kopa w dupę, pozwoliła przyjaciółce się wypłakać. Dopiero, gdy ta względnie się uspokoiła, puściła ją i popatrzyła na zapuchniętą od płaczu twarz. Skrzywiła się i westchnęła.
            – No już, ogarnij się, bo wyglądasz okropnie. Nawet Itachi cię nie zechce, jak będziesz tak wyglądać.
            Miała nadzieję, że to rozbawi nieco Aiharę i pozwoli jej się zebrać do kupy. Osiągnęła jednak odwrotny efekt, bo blondynka ponownie uderzyła w ryk.
            – Dlaczego? – jęknęła.
            – No ej, sory. Kurwa. No, żartowałam przecież.
            – Wiem – odpowiedziała jej Setsuko, wciąż pociągając nosem. – Po prostu…
            – Kumam, nie tłumacz się.
            – Już się ogarniam. To był po prostu ogromy szok i potrzebuję czasu, żeby sobie to jakoś w głowie poukładać.
            – No naprawdę, czaję. Luz.

***

            Do końca dnia Setsuko nie wyściubiła nosa z pokoju. Staranie posegregowała swój niewielki dobytek, choć i tak powiększony od dołączenia do Akatsuki. Wszystko ostrożnie poskładała i zapieczętowała w zwoju. Była gotowa do opuszczenia siedziby i realizacji kolejnego etapu planu.
            Mniej gotowa była by stawić czoła nowej rzeczywistości, Naomi i Itachiemu. Niby nie zrobiła nic złego… To nie jej wina, a jednak… Czuła się, jakby cały czas wszystkich okłamywała. Była kimś innym, niż twierdziła.
            Nie było jednak co się za dużo głowić. Córka króla czy nie, była członkinią Akatsuki i miała do wykonania robotę. Uderzyła się otwartą dłonią w policzek, chcąc sobie dodać odwagi.
            Gdy wzięła prysznic, czuła się już dużo lepiej, ale i tak miała problem z zaśnięciem. Całą noc kręciła się z boku na bok.

2 komentarze:

  1. Dobra, przyznaję się, nic już nie pamiętam prócz durnego zachowania Itacha.
    Ciekawie się to wszystko potoczyło i coś czuję, że to nie koniec. Nie dziwię się, że Setsu jest w szoku - przez całe swoje życie nie miała świadomości, kim jest w rzeczywistości aż tu nagle pojawili się ludzie i mówią jej prawdę. O ile wszystko rzeczywiście się zgadza, bo przecież mamy tylko wersję od mieszkańców Kraju Czasu.
    Ivrelka jak zwykle wygrała system, ale to już wiesz. To się Itaś teraz będzie musiał postarać :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. nimfą.... tos ujebala xd ey no bez przesady brutalna milosc jest cool ale wilki umieja sie zachowac jak ludzie1 xd shift mi nie dziala.... gdzie ten obiecany deidara.... jak to to minako tez jest siostra setsu/ albo sie pogubilam... i to akatsuki, kisame, deidara co siedzo i spokojnie sluchaja historii jak dzieci na dywaniku kiedy babcia czyta bajke haha xd fajny obrazek. no dawaj nastepny rozdzial1 bo wiem ze masz. trza sie bylo nie chwalic

    OdpowiedzUsuń